KS UKS KADET Oświęcim - MKS Gorlice 56:62
W niedzielne przedpołudnie nasi kadeci rozegrali ostatni mecz sezonu. Nasze ostatnie wyniki pozwalały nam realnie myśleć o sprawieniu niespodzianki i wygranej z wyżej notowanym przeciwnikiem.
Mecz rozpoczęliśmy bardzo dobrze - Piotrek Karaś trafił dwie trójki po zespołowych akacjach, a Kuba Sieraczyński dorzucił jeszcze trzecie dystansowe trafienie w tej kwarcie. Pierwszą ćwiartkę wygraliśmy 17:6. W drugiej odsłonie doszło do dziwnej sytuacji. Trafialiśmy w tej części meczu cztery razy za trzy i raz z linii rzutów osobistych i ani razu za dwa. Autorem dwóch trafień byli Arek Heród i Piotr Karaś. Niestety, w tej kwarcie goście trafili aż pięć trójek (cztery razy Miłosz Matyja) i trzy razy z półdystansu. Tę kwartę przegraliśmy 21:13 i na przerwę schodziliśmy z trzypunktową przewagą 30:27.
Po zmianie stron skuteczność za trzy zostawiamy w szatni - do końca spotkania nie trafiliśmy ani razu z dystansu. Nasza skuteczność w drugiej połowie to 0/18. Na domiar złego zdarzało się nam nie trafić z dwutaktu sam na sam z koszem. Pomimo takiej skuteczności nie poddaliśmy się. W drugiej połowie wynik utrzymywał się głównie dzięki dobrej grze Marcina Mikosa - autora 12 punktów (brawo Marcin!) i szybkim kontrom po przechwytach - z takich akcji Arek Heród i Piotrek Karaś zdobyli po cztery punkty. Pozostałe 16 oczek, to punkty z linii rzutów osobistych i po jednym koszu dołożyli: Karol Marszałek, Jakub Sieraczyński i Mati Szymeczko. Jeszcze na minutę przed końcem meczu przegrywaliśmy zaledwie 56:54 i mieliśmy stuprocentową akcję, aby doprowadzić do remisu. Szkoda tej szansy, ale taki jest sport - trzeba tę porażkę przyjąć na klatę, wyciągnąć wnioski a przede wszystkim systematycznie pracować na treningach.
Fot. Iwona Zajas